Rano cieszyłem się że niedługo zacznę mieszkać w Krakowie, znajdę pracę i wszystko wezmę w garść, a teraz to wydaje mi się jakoś bez sensu i niewykonalne. Jaka praca wchodzi w grę? kelner albo ulotkarz. Ale właściwie wolałbym nie mieć kontaktu z ludźmi bo się ich trochę boję. Pieprzyć huśtawki nastrojów. Z drugiej strony jednak, mieszkanie przez miesiąc, nawet bez pracy, może dać mi jakąś motywację i wzmocnić poczucie wartości.